Monday, April 21, 2008

Food Shortages - The silent tsunami

Niedobór jedzenia - Ciche tsunami

Fala wzrostu cen jedzenia przechodzi przez świat, powodując zamieszki oraz poruszenie wśród rządzących. Po raz pierwszy od 30 lat, protesty nt jedzenia wybuchają w wielu miejscach jednocześnie.

A wave of food-price inflation is moving through the world, leaving riots and shaken governments in its wake. For the first time in 30 years, food protests are erupting in many places at once. Bangladesh is in turmoil; even China is worried.

read more | digg story

Zdjęcia ukazujące głód skupiają się najczęściej na ukazaniu cierpiących osób ze spuchniętymi brzuchami. Zbiory są wstrzymywane z powodu wojny lub innych zagrożeń, a ciężar spada na osoby, które już wcześniej znajdowały się w trudnej sytuacji.

Dzisiejszy obraz wygląda nieco inaczej. "To jest ciche tsunami" mówi Josette Sheeran ze Światowego Programu Jedzenia, agencji Narodów Zjednoczonych. Fala wzrostu cen jedzenia przechodzi przez świat, powodując zamieszki oraz poruszenie wśród rządzących. Po raz pierwszy od 30 lat, protesty nt jedzenia wybuchają w wielu miejscach jednocześnie. Zamieszanie w Bagladeszu, a nawet zmartwienie w Chinach. Tak czy inaczej, kryzys jedzenia z 2008 roku zweryfikuje twierdzenie Indyjskiego ekonomisty, Amartya Sen, że głód nie może mieć miejsca w krajach, gdzie panuje demokracja.

Głód dotyka zazwyczaj wielu ludzi, jest zatem pojęciem masowym. Miarami dzisiejszego kryzysu są nędza i złe odżywianie. Klasa średnia w biednych krajach rezygnują z opieki medycznej oraz ograniczają spożycie mięsa, żeby móc jeść trzy posiłki dziennie. Klasy uboższe (te utrzymujące się za $2 dziennie) zabierają dzieci ze szkoły i ograniczają spożycie warzyw, żeby było ich stać na kupno ryżu. Ci dysponujący $1 dziennie, ograniczają mięso, warzywa, dwa posiłki, żeby móc zjeść choć jedną ciepła miskę jedzenia. Zdesperowani ($0,5) stoją przed widmem katastrofy.

Około 1 miliarda ludzi żyje za dolara dziennie. Zakładając, że ceny jedzenia wzrosłyby o 20%, a tak się stało w wielu krajach (a w niektórych wzrost cen był jeszcze większy) 100 milionów ludzi znalazłoby się na granicy skrajnego ubóstwa. W kilku krajach oznaczałoby to utratę wszelkich osiągnięć w ograniczaniu biedy, które zostały zdobyte przez ostatnie dekadę rozwoju. Z powodu zamieszania na rynku pożywienia, nasilania się niepokojów społecznych, możliwego zagrożenia dla światowego handlu, kryzys jedzenia 2008 może stać się wyzwaniem dla globalizacji.

0 comments: